Piękna w Chorobie za nami

Czasem wystarczy jeden gest, jedno ciepłe słowo, by ktoś poczuł się ważny, dostrzeżony, piękny …mimo choroby, mimo trudów codzienności.  Nasza Akcja „Piękna w chorobie”, którą miałyśmy po raz kolejny organizować w Wojewódzkim Szpitalu im. Św. o. Pio w Przemyślu, pokazała, jak wielką moc ma dobroć i jak wiele potrafimy podarować sobie nawzajem. Gdy pacjentki oddziału onkologicznego i chemioterapii dziennej przekraczały próg sali, ich twarze często malowała niepewność. Ale to, co wydarzyło się potem, było czymś magicznym.

Fryzjerki, kosmetyczki , sklep medyczny firma perukarska, sprawiły, że ich oczy rozbłysły radością. Uśmiechy, które gościły na ich twarzach, były jak najpiękniejsze diamenty pełne życia, blasku i wdzięczności.

A i przyszedł moment, który wzruszył nas wszystkich do łez… Rozbrzmiał po raz pierwszy hymn Sanitas, w niezwykłym wykonaniu zespołu Harnasie z 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich. Te mocne, pełne emocji głosy wypełniły salę i serca każdej z nas. W oczach kobiet pojawiły się łzy, jednak nie łzy smutku, lecz wzruszenia i siły. Bo to był hymn nadziei, hymn wszystkich walczących kobiet, hymn, który wręcz mówił: „Nie jesteś sama w tej walce !”

Były z nami wyjątkowe osoby, które każdego dnia sprawiają, że pacjentki czują się zaopiekowane i wysłuchane.  Pani Dyrektor Sylwia Zub-Sobczuk – cudowna kobieta o wielkim sercu, której ciepło i empatia są jak promień słońca w najtrudniejsze dni. Oddziałowa onkologii, Małgorzata Kulas – najlepsza z najlepszych, kobieta-anioł, której troska i dobroć dodają pacjentkom siły do walki. Lekarz Oleg Socha – człowiek, którego obecność daje poczucie bezpieczeństwa, lekarz z powołania, z wielkim sercem. Po raz pierwszy była z nami także Olga Hołówka, córka śp. dr Hołówki naprawdę niezwykłego człowieka lekarza onkologa, który był pomysłodawcą utworzenia oddziału onkologicznego w Przemyślu, człowiek, dla którego uratowanie życia pacjentom była sprawą najwyższej wagi . Olga kontynuuje dzieło swojego taty, niosąc pomoc tym, którzy jej najbardziej potrzebują. Jej obecność tego dnia miała ogromny, symboliczny wymiar , to był most między przeszłością a przyszłością, między miłością ojca do pacjentów, a jej własną pasją niesienia pomocy.

Ten dzień był pełen wzruszeń, śmiechu, nadziei i wzajemnej troski. Pokazał, że choć choroba potrafi wiele odebrać, to nigdy nie odbierze nam godności, piękna i siły.

Dziękujemy każdemu, kto tego dnia był z nami. Dziękujemy za czas, serce i dobroć, którymi się podzieliliście. Bo wystarczy tak niewiele, by ktoś mógł poczuć się piękny, wystarczy czyjaś obecność, ciepłe słowo, dotyk życzliwej dłoni… Jak widać razem możemy więcej. Razem możemy dać naprawdę nadzieję.

 

© Copyrights 2020
Tworzenie stron www Kraków Millenium Studio